Czy lepiej czytać setki książek, czy starannie wybierać tylko te wartościowe?
Od razu odpowiem, że na tak postawione pytanie odpowiedzi nie ma i nie będzie. Tyle jest opinii ilu ludzi. A i moim celem nie jest przekonywanie, że którakolwiek opcja jest lepsza, jeszcze lepsza, czy totalnie bez sensu.
Są (podobno) ludzie, którzy czytają niesamowicie dużo. I to sformułowanie o setkach książek wymienione wyżej to nie metafora. Blogerzy zamieszczający niemal codziennie nowe recenzje. Czytając je zawsze sobie myślę "jak, i co ważniejsze kiedy, oni to robią?". Nie wiem. Z jednej strony takie zachowanie napawa optymizmem. W czasach kiedy do czytania trzeba namawiać (!), a po świecie chodzi mnóstwo osób czytających jedynie gazetki promocyjne biedronki, cóż, ktoś kto czyta książki to taki mały diamencik. I to jest jedna strona medalu.
Bo z drugiej strony czasem się zastanawiam, czy niektórzy nie popadli w pewną skrajność. Czy czytanie nie stało się dla nich czynnością czysto mechaniczną? Czy nie czytają już byle jak i byle co, aby tylko było więcej? Oczywiście nie mnie oceniać, które tytuły czy gatunki są niewarte uwagi. Ale wiem też, że nie da się porównywać książek między sobą. Czym innym jest wielka i trudna epopeja rosyjska, a czym innym opowiastka o miłości kupiona w pobliskim kiosku. I jeszcze raz, żadna z nich nie jest lepsza ani gorsza, są po prostu inne. A niektórzy robią ten błąd i zaczynają się porównywać z innymi. I myślą: przeczytałem w ciągu roku tylko 50 książek, żaden ze mnie czytelnik. Chciałabym im wszystkim powiedzieć "Hej! Nie martw się, nie liczy się ilość, a jakość!".
Najlepsze jest to, że teraz spróbuję przewrotnie znowu zaprzeczyć sama sobie. Bo przecież jakość to pojęcie względne. I czasami wartościową, istotną dla nas książkę znajdujemy poza swoimi zwykłymi zainteresowaniami i gustami. A żeby wyjść z tego bezpiecznego miejsca, trzeba przeczytać coś więcej. To moment kiedy warto było postawić na ilość. Dlatego taką popularnością cieszą się wszelkie wyzwania książkowe. Sama wkręciłam się w czytanie z listy 100 najlepszych książek BBC. I mogę powiedzieć, że dzięki temu przekroczyłam swoją strefę komfortu i poznałam takie perełki jak Zabić drozda, Przeminęło z wiatrem (o którym pisałam tu), Atlas chmur i Wodnikowe wzgórze. Gdyby nie motywacja w postaci listy, pewnie nigdy bym nie przeczytałam tych książek.
Ameryki nie odkryję jeśli podsumuję, że każdy ma swój styl i rytm czytelnictwa. Czy ktoś czyta w ilościach hurtowych, czy woli przeczytać jedną książkę na rok. Wszystko jest dobrze póki to uprzyjemnia czas i/lub rozwija nas samych.
Na koniec, nie byłabym sobą, gdybym nie zapytała - jakie jest Wasze zdanie? Który model jest Wasz?
Moje skreślanie pozycji z listy BBC idzie bardzo topornie. Ale z chęcią mieszam książki nowe jak i te nieco starsze.
OdpowiedzUsuńCo do jakości, a ilości - nigdy nie narzekam, że przeczytałam zbyt mało w danym miesiącu czy roku. Czytam w swoim tempie, to co lubię i wtedy gdy mam na to ochotę. Czytanie uważam za przyjemność, a nie wyścig na to kto ile przeczyta. :)
ja czytam BBC od 2011, więc mówię, że bardziej się delektuję niż czytam : ) i w 100% zgadzam się z Twoim podejściem : )
UsuńStaram się mieszać różne gatunki książek. W czasie, kiedy mam bardzo dużo nauki staram się wybierać pozycje, które łatwo się czyta, bo mogę się przy nich odstresować i nie muszę być przez cały czas skupiona. Ale czasami lubię również sięgać też po tzw. "klasyki". :)
OdpowiedzUsuńi to się nazywa równowaga : )
UsuńBył tylko jeden taki rok, kiedy przeczytałam ponad sto książek i teraz wiem, że to zdecydowanie nie dla mnie, bo potrzebuję też czasu na milion innych rzeczy, a czytanie nie może łączyć się z jakąś nerwówką :) Masz rację - każdy ma swoje tempo i najlepiej jest gdy udaje mu się je znaleźć :>
OdpowiedzUsuńWłaśnie też się zastanawiam jak Ci "ilościowi" ludzie to robią... Przecież chcąc pochłaniać książka za książką chyba nic innego nie są w stanie robić jak tylko czytać, czytać, czytać... Gdzie reszta życia, obowiązków, przyjemności itd... Oczywiście chciałabym zwiększyć ilość czytanych książek, ale z takiego pospiesznego czytania też nic dobrego nie wynika, nie skupiam uwagi jak należy i gubię sensy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dona
Jasne, i gubi się gdzieś w tym wszystkim prawdziwą przyjemność. To tak samo jakby cały czas jeść czekoladę - w końcu przestaje smakować : )
Usuń