No i zabili tego drozda

By | wtorek, marca 01, 2016 1 comment
Historia "Idź, postaw wartownika" jest dość skomplikowana. Napisana pięćdziesiąt lat temu, odrzucona przez wydawcę, stała się szkieletem, na którym Harper Lee oparła "Zabić drozda" - swoją do niedawna jedyną, a jednocześnie rewelacyjną powieść.


Wyczekiwałam tej książki od kiedy tylko usłyszałam, że ma się pojawić. "Zabić drozda" należy do moich ulubionych tytułów. Nieważne dla mnie było, czy "Idź, postaw wartownika" będzie kontynuacją, czy pierwowzorem. Liczyłam jedynie na podobną magię, którą zaczarowała mnie Harper Lee, na efekt wow i długie przemyślenia po lekturze. Albo chociaż takie ogólne pozytywne wrażenie.

A jak było? Chyba średnio. Co prawda zgodnie z zapowiedziami książka burzy idealistyczny obraz Atticusa, rozmywa wyraźny podział na "czarne" i "białe". Niby dobrze. Teoretycznie porusza inny problem - idealizowanie ludzi i sytuacji oraz kłopot z zaakceptowaniem odmiennego zdania u bardzo bliskich osób. Albo może inaczej - fabuła wciąż kręci się wokół rasizmu, ale akcent jest położony nie na samo zjawisko dyskryminacji, a na radzenie sobie z reakcjami na nią. Wszystko naprawdę zapowiada się nieźle. Więc czego brakuje? Sama nie wiem, chyba właśnie jakiejś magii. Po prostu nie wciągnęłam się (chociaż czyta się lekko!) i po kilka dniach czuję, że lektura nie zostawiła żadnego trwałego śladu w mojej głowie.

Mam takie przykre wrażenie, że gdyby nie nazwisko autorki, książka "Idź, postaw wartownika" przeszłaby bez echa. Dla mnie to swego rodzaju szkic przed wielkim dziełem.

A Wy, co myślicie o kontynuacji "Zabić drozda"?
                              
Idź, postaw wartownika. Harper Lee.

1 komentarz:

  1. Ja jeszcze nie miałam okazji czytać kontynuacji tej książki, ale obiecuję sobie, ze kiedyś w końcu nadrobię te parszywe braki.

    OdpowiedzUsuń