Czerwony rynek

By | środa, listopada 16, 2016 Zostaw komentarz
Na tropie handlarzy organów, złodziei kości, producentów krwi i porywaczy dzieci.

Scott Carney stąpa po niepewnym gruncie zbrukanych krwią i nie tylko nieetycznych praktyk, które po drugiej stronie świata są właściwie powszechne. Gdy bogaci pacjenci europejskich i amerykańskich szpitali z niecierpliwością oczekują w długich kolejkach na przeszczep, w Indiach biedna kobiecina, która nie ma czym nakarmić swoich dzieci, sprzedaje swoją nerkę za kilkaset dolarów. I żałuje, że może sprzedać tylko jedną. Zagmatwana plątanina pośredników, niejasne regulacje prawne, korupcja i za oceanem ta sama nerka osiąga wartość kilkuset tysięcy dolarów. Czego się nie robi żeby nie umrzeć. Czego się nie robi żeby przeżyć.
Scott Carney opinia

Czerwony rynek to jednak nie tylko organy. Towarem może być wszystko - wykopany szkielet czyjejś babci, bo przecież największe uniwersytety świata muszą jakoś uczyć studentów. A co jest lepszego od prawdziwych kości? Opuszczone (a tak naprawdę porwane) dzieci z biednych dzielnic azjatyckich miast. A jeśli jakaś para nalega na dziecko z ich własnym zestawem genów to towarem staje się nawet czyjaś macica. Organy, kości, dzieci, krew, nawet zwykłe włosy. Okazuje się, że w dzisiejszym świecie wszystko jest na sprzedaż. Jeśli tylko znajdzie się ktoś, kto jest w stanie wyłożyć wystarczająco ładną sumkę, wtedy na pewno znajdzie się też ktoś, kto choćby i spod ziemi (!) wyciągnie to, co jest konieczne.

Martwe ciało dzieli od żywego bardzo cienka, niemal niedostrzegalna granica. Problem z umieraniem polega na tym, że kiedy już ta linia zostanie przekroczona, zmieniają się wszystkie zasady obcowania z fizyczną obecnością danej osoby.

Carney maluje te czerwone, brudne i mroczne obrazy precyzyjnie i z wprawą. Szokuje, to pewne. Na pewno też zostawia miejsce na pytania: "dlaczego tak się dzieje, dlaczego to wszystko jest możliwe?" A przede wszystkim odkrywa hipokryzję naszego świata - przymykanie oczu, patrzenie przez palce, żądzę pieniądza. Sporo miejsca w książce poświęcone jest rozważaniom nad powodami, dla których proces od dawcy do biorcy jest prawie w całości utajniony. Jakie argumenty przytaczają lekarze, żeby nie informować biorców krwi czy narządów od kogo dostali życie.

Książka jest bardzo ciekawa, chociaż podświadomie czuć, że nie cały potencjał tematu został wykorzystany. Niektóre rozdziały potraktowane są trochę zbyt pobieżnie. Inne niepotrzebnie rozciągnięte (niektóre frazy powtarzają się nawet po kilka razy). Jednak te niedociągnięcia, głównie natury warsztatowej, raczej nie wpływają na ocenę całości. Jeśli lubicie dobre reportaże, albo zajmujecie się medycyną - polecam.
                                   
Czerwony rynek. Na tropie handlarzy organów, złodziei kości, producentów krwi i porywaczy dzieci. Scott Carney.

0 komentarze: