Co to za książka! Ach co za hipnotyzująca opowieść! "Tajemna historia" Donny Tartt jest nie tylko tajemnicza, ale i dziwnie mroczna. Trudno o niej przestać myśleć. Specjalnie odłożyłam napisanie opinii o niej o kilka dni żeby ochłonąć. Bo jest po czym.
"Tajemna historia" opowiada o szóstce studentów filologii klasycznej amerykańskiego college'u. Beztroskie życie, trochę imprez, trochę inspirujących dyskusji na zajęciach z greki, wszystko w oparach drogiego alkoholu, czasem w narkotycznym śnie. Jakie zwykłe i niezwykłe ścieżki sprawią, że Ci zmanierowani, ale w gruncie rzeczy dobrzy ludzie pewnego dnia zamordują kolegę?
Donna Tartt napisała książkę niezwykłą, która uwodzi czytelnika i manipuluje nim. Wykreowała postacie bardzo wyraziste o których zdajemy się wiedzieć lub domyślać wszystkiego, a jednak najważniejsze nam umyka. Możemy tu obserwować jak znika pojęcie odpowiedzialności, gdy mamy do czynienia z grupą, zwłaszcza tak elitarną grupą. Małe upokorzenia, drobne okrucieństwa, osobiste demony, wszechogarniający strach - to wszystko sprawia, że sami zaczynamy usprawiedliwiać naszych bohaterów, aby za chwilę ich potępiać. Ta huśtawka trwa właściwie przez całą powieść sprawiając, że po zakończeniu może kręcić się w głowie.
Ktoś, kto jest przyzwyczajony do tego, że każdy detal przedstawiony w książce prędzej czy później stanie się istotny dla przebiegu fabuły zdziwi się. W "Tajemnej historii" wiele jest ślepych uliczek i szczegółów pozornie bez znaczenia. Według mnie ten zabieg jest świetny, bo imituje "chaos życia". Mimo, że kompozycja jest w gruncie rzeczy zamknięta, to jednak zakończenie pozostawia więcej pytań niż daje odpowiedzi.
Sama psychologia zbrodni i tego co dzieje się później to istny majstersztyk. Widać tu zarówno brak kręgosłupa moralnego, przepych i blichtr niczym z "Wielkiego Gatsby'ego" jak i genezę konfliktów w zamkniętej grupie z "Władcy much". Wszystko w duszącej, pełnej lęku atmosferze "Jądra ciemności". Dodałabym jeszcze wewnętrzną walkę z samym sobą i męki dojrzewania z "Buszującego w zbożu" i oczywiście rozterki mordercy ze "Zbrodni i kary". Z takiej mieszanki musiała powstać znakomita książka.
Jedyną niedogodnością był brak tłumaczeń sentencji łacińskich, greckich czy francuskich, których używali bohaterowie. Raziło to tym bardziej, że często pełniły funkcję puenty lub było w inny sposób istotne. Za to minus. Nie każdy ma czas i ochotę co chwilę sprawdzać coś w Internecie.
Czy polecam Wam "Tajemną historię"? Tak, ale ostrzegam, to nie jest lekkostrawna, wesoła książeczka. Jest skomplikowana i wielowarstwowa, więc domyślam się, że nie każdemu przypadnie do gustu. Jednakże warto, naprawdę warto, zwłaszcza jeśli lubicie psychologiczne powieści.
Tajemna historia. Donna Tartt.
Główne uczucie, które towarzyszyło mi po lekturze: niepokój. Jest w tej powieści coś, co nęci, kusi i jednocześnie budzi egzystencjalną niemal obawę.
OdpowiedzUsuń