Książka opowiada o dwóch wielkich cywilizacjach - ludzkiej i... mrówczej. Wydawałoby się, że sięgając po tak niesamowity temat Werber odniesie spektakularny sukces. Czy jednak "Imperium mrówek" to książka warta swojej legendy?
Źródło |
Wracając stricte do książki - jeśli delikatnie mówiąc nie lubicie owadów lepiej nie czytajcie "Imperium mrówek". Ich świat jest opisany jako dosyć mroczny i bezwzględny. Niektóre opisy mogą przerazić. Cóż, przyroda taka jest - pod pozornym pięknem i spokojem kryje się nieustanna walka o życie. Zdarzenia jakie rozgrywają się w świecie mrówek, mimo początkowej toporności zaczynają po kilkunastu stronach wciągać. Czyta się dobrze, niektóre pojęcia wytłumaczone są w słowniczku na końcu książki (ale dobrze też zajrzeć do Internetu). Jednym słowem wątek mrówek jest ciekawy, wciągający, ale tak jak mówiłam może wywołać niepokój wśród co wrażliwszych osób.
Natomiast wątek ludzi, opowiadany równolegle... Dla mnie katastrofa. Postacie tak płaskie, że różnią się w zasadzie tylko imionami. Ciąg zdarzeń, jakakolwiek motywacja psychologiczna - dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Wyobrażam sobie, że gdybym oglądała film na podstawie tej historii wyłączyłabym w połowie. Chociaż i tak najbardziej rozczarowujący jest koniec, ale tego oczywiście nie mogę Wam zdradzać. Aż jestem w szoku, że obie części zostały napisane przez tego samego autora.
Dlatego "Imperium mrówek" oceniam na 5/10. Szkoda, bo mogło być zdecydowanie lepiej.
Imperium mrówek. Bernard Werber.
0 komentarze: